23 marca 2020
Rano Wenecja skąpana jest w zapachu kawy. Pierwszą piłem na dworcu, a kolejne same przyciągały mnie do siebie. Nim zrobiło się całkiem widno w moich żyłach krążyła potężna dawka kofeiny. Wenecja budzi się powoli. Dźwięk otwieranych okiennic. Stukot obcasów. Łomot przeciąganego po schodach wózka. Jakże pięknie budzi się ten świat.