Praktyczne rady po zdobyciu KGP w ciągu 9 miesięcy
Pierwszy raz w górach (i to bardzo wysokich, bo w Tatrach) byłem mając 3 lata. Oczywiście gdyby nie zdjęcia z rodzinnych wakacji nie zostałby po tym nawet ślad. Nie jest jednak przesadą stwierdzenie, że po górach chodzę od dziecka. W mojej książeczce GOTu (Górska Odznaka Turystyczna) pierwszy wpis ma datę 16.06.1997 r. Idąc na Szyndzielnię i Klimczok zbierałem punkty na pierwszą z odznak, czyli „popularną”. Odkąd pamiętam „kolekcjonowałem” pieczątki ze schronisk, zbierałem punkty i dbałem oto, żeby klapę mojego plecaka zdobiły górskie odznaki. Mimochodem, będąc czynnym członkiem PTTK pod koniec lat 90-tych XX w. zacząłem przygodę z Koroną Gór Polski. Nie było wtedy książeczek. Pieczątki i potwierdzenia zbierało się na specjalnej karcie. Zdobyłem ich aż 17 i na długie lata zapomniałem o KGP. Pod koniec 2022 roku w mojej głowie zrodził się pomysł, żeby zdobyć wszystkie 28 szczytów zaliczanych do KGP. Siadłem do regulaminu odznaki i złapałem się za głowę…a w zasadzie zrobiłem wielki krok do tyłu. Do tyłu o 17 szczytów. Zasady mówią jasno – liczą się te szczyty, które zostały zdobyte po przystąpieniu do Klubu Zdobywców KGP. Nie zraziło mnie to ani trochę! Dopełniłem formalności opłacając składkę. Zamówiłem książeczkę i kiedy trafiła do mnie w styczniu 2023 byłem gotowy na górską przyrodę. Powstało w mojej głowie ważne pytanie: jak zdobyć Koronę Gór Polski?
KGP w niespełna 9 miesięcy zdobyłem w ramach pracy na projektem Slow Road by Mazda. Nieocenionym wsparciem dla mnie była możliwość bezpiecznych wyjazdów w góry samochodami udostępnionymi przez Mazdę Polska.
Plan
Szukając odpowiedzi na pytanie: jak zdobyć Koronę Gór Polski? od początku wiedziałem, że muszę mieć konkretny plan. Moje założenie było ambitne, bo chciałem odwiedzić wszystkie 28 szczytów w ciągu 9 miesięcy od momentu wejścia na pierwszy z nich. Zacząłem więc od ułożenia harmonogramu, który pomógł mi rozplanować górskie wycieczki w czasie. Najważniejsza moim zdaniem jest świadomość gdzie te konkretne szczyty się znajdują. Zobaczenie ich wszystkich na mapie ułatwia planowanie. W moim przypadku chodziło też o „ekonomię czasu”. Chciałem znaleźć takie szczyty, które bez problemu zdobyć można w ciągu jednego dnia. Niestety w związku z tym, że każda góra reprezentuje odrębne pasmo trzeba liczyć się z faktem, że każdy ze szczytów będzie wymagał zejścia w dolinę i ponownego podchodzenia. Jedynie w przypadku Rudawca i Kowadła istnieje opcja przejścia siecią szlaków polskich i czeskich dzięki której nie trzeba schodzić do Bielic, ale robi się z tego bardzo długa i wymagająca wycieczka. Ułożyłem plan, który pierwotnie zakładał, że rozpocznę zdobywanie KGP na najniższym szczycie i zakończę na najwyższym. Ze względów logistyczny ten pomysł nie wypalił. Co prawda zacząłem od Łysicy w Górach Świętokrzyskich, a nie skończyłem na Rysach w Tatrach. Ostatnim szczytem w mojej KGP była Ślęża. Wystartowałem 27 stycznia 2023 r. i ostatni szczyt zdobyłem 4 września 2023 r.
Kondycja?
Z pewnością łatwiej KGP zdobywa się tym, którzy mają dobrą kondycję. W moim przypadku było to porywanie się z motyką na Księżyc, bo w momencie startu na Łysicę byłem totalnie bez kondycji. Każda kolejna góra była lekcją i wyzwaniem. Przekonałem się, że nie chcę robić zbyt długich przerw między szczytami. Z trudem przyszło mi ponowne rozkręcenie po sierpniowym przestoju. Są w KGP takie miejsca, które zdobywa się „łatwo”. Są takie, które powodują ogromną zadyszkę, a kolejnego dnia zakwasy. Uważam, że im lepsza kondycja tym będzie łatwiej, ale nie ma też co zwlekać i odkładać start na później. Trzeba działać, a góry same zmotywują!
Sprzęt?
Zdobywanie KGP nie wymusiło na mnie kupna jakiegokolwiek sprzętu ponad to co już miałem. Większość szczytów zdobyłem w butach Merrell J73705. Kilka razy założyłem wyższe buty za kostkę, ale głównie dlatego, że Merrelle były mokre po wcześniejszych wycieczkach. Sprzęt górski gromadzę od lat, więc bazowałem na tym co miałem i w 100% było to wystarczające. Istotne jest zabieranie ze sobą odzieży na zmianę. Praktycznie na każdym szczycie musiałem przebrać się z mokrych od potu ubrań, co zdecydowanie poprawiało mój komfort na zejściu. Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż wędrowanie w mokrej koszulce. W plecaku miałem też kurtkę przeciwdeszczową i mały zapas prowiantu i wodę.
Koniec języka za przewodnika
Kluczem do sukcesu w zdobywaniu KGP jest dobry plan wycieczki. Począwszy od miejsca zaparkowania samochodu, przez wybór drogi po sprawdzenie pogody. Największą część pracy wykonałem za Was i na końcu tego wpisu podaję linki do każdego szczytu z osobna w którym zawarłem wszystkie najistotniejsze informacje. W czasie górskich wędrówek polecam korzystanie z map cyfrowych w aplikacji „Mapa-Turystyczna” lub „Mapy.cz”. W obu przypadkach można pobrać wybrane obszary na telefon i korzystać z mapy nawet kiedy nie ma zasięgu. Prognozę pogody najczęściej sprawdzam w serwisie YR.NO oraz ICM. Śledziłem również profile GOPRu i TOPRu. Większość szczytów zdobyłem wiosną i latem, więc największe zagrożenie stanowiły burze. Nie ma jednak okresu w ciągu roku kiedy góry są w 100% bezpiecznie. Nie można ich lekceważyć! Góry wymagają pokory i warto pamiętać o tym, że nie liczą się te szczyty które się zdobyło, ale te z których udało się bezpiecznie wrócić.
Odznaka
Chcąc otrzymać odznakę Klubu Zdobywców Korony Gór Polski trzeba w odpowiedni sposób udokumentować zdobycie każdego ze szczytu. Z kompletem materiałów - zdjęć ze szczytu i pieczątek (o ile były dostępne na szczycie) trzeba stawić się przed Lożą Zdobywców, która dokonuje weryfikacji i przyznaje odznaki w czasie spotkań Klubu. Wszystkie szczegóły związane z działalnością Klubu Zdobywców KGP oraz zdobywania odznaki znajdują się na stronie WWW.
Które szczyty udało mi się połączyć?
Moim rekordem są cztery szczyty jednego dnia. Zacząłem od wschodu słońca na Skalniku w Rudawach Janowickich. Następnie udałem się na Waligórę w Górach Kamiennych. Po jej zdobyciu pojechałem przez Czechy do Zieleńca i wszedłem na Orlicę, najwyższy szczyt Gór Orlickich. Gdyby tego było mało to pojechałem Autostradą Sudecką do schroniska PTTK Jagodna i poszedłem na najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich, czyli Jagodną. Brzmi strasznie? Wcale tak nie było. Wystartowałem na Skalnik o 5.30, a już o 15.30 byłem na parkingu po zdobyciu Jagodnej. Przyjmując przejazdy i odpoczynki na każdy ze szczytów poświęciłem nieco ponad 2 godziny. Jakie inne duety i tria stworzyłem? Udało mi się jednego dnia wejść na Biskupią Kopę, Kłodzką Górę i Wielką Sowę. Innym razem wszedłem rano na Turbacz, a wieczorem na Mogielicę. Klasyką gatunku wśród zdobywców KGP jest łącznie Rudawca i Kowadła, co też zrobiłem. Najbardziej ambitnym duetem było dla mnie połączenie Wysokiej w Pieninach z Radziejową w Beskidzie Sądeckim. Te dwa szczyty jednego dnia dały mi mocno w kość. Od początku miałem plan i go realizowałem. Nie chodziło mi tylko o „bieganie” po górach, ale uważam, że w KGP są szczyty którymi warto się delektować i są takie, które po prostu trzeba zdobyć. Najbardziej podobały mi się wędrówki na Babią Górę, Rysy, Śnieżnik, Tarnicę i Lackową. Do najmniej ciekawych miejsc mogę zaliczyć Waligórę, Jagodną, Orlicę, Skopiec i Lubomir. Pozostałe były po prostu przyjemnymi wycieczkami po górach, ale bez fajerwerków.
Radość przebywania w górach
Szukając odpowiedzi na pytanie: jak zdobyć Koronę Gór Polski trzeba moim zdaniem sięgnąć do początku i zadać sobie nieco inne pytanie. Po co zdobywać Koronę Gór Polski? Odpowiedzi na tak postawione pytanie jest wiele. Myślę, że moja główna idea była podobna do tej, którą mieli twórcy tej odznaki. Uznałem już na początku, że tylko chęć jej zdobycia skłoni mnie do zajrzenia w mniej znane pasma górskie w Polsce. Korona Gór Polski to poniekąd sprytny sposób na wysłanie turystów w rzadko odwiedzane miejsca. Tatry czy Karkonosze od zawsze cieszyły się popularnością. Już pod koniec lat 90-tych kiedy rodziła się idea zdobywania KGP widać było, że turyści kumulują się wokół pojedynczych szczytów, a reszta pasm świeci pustkami. Ten problem rozwiązano moim zdaniem w koncertowy sposób, bo przez cały czas wędrowania po szlakach spotykałem zdobywców KGP. Czy gdyby nie istniał ten klub ci turyści poszliby na Czupel? Część pewnie tak, ale uważam, że spora grupa miłośników gór nawet nie wiedziałaby o jego istnieniu. Panująca moda na zdobywanie KGP popularyzuje całe polskie góry i to uważam za największy sukces tego przedsięwzięcia. Dla mnie osobiście chodzenie po tych szlakach było wspaniałą przygodą. Odkryłem wiele nowych miejsc i za każdym razem przeżywałem ogromną radość z przebywania w górach. W przypadku 11 szczytów była to dla mnie zupełna nowość, bo zdobywałem je pierwszy raz. Uważam, że każda z tych gór jest świetnym przyczynkiem do bliższego poznania jej okolicy. Dzieje się to w sposób naturalny, bo przecież trzeba gdzieś w dolinie przenocować, trzeba gdzieś coś zjeść.
Nie ma nudy
Korona Gór Polski uświadomiła mi, że w Karpatach i Sudetach nie ma nudy. Choć niby są to „góry” to każda z nich jest inna. Na swój sposób wyjątkowa. Skrzyczne to tak naprawdę jedyny szczyt z KGP na którym można spać w schronisku i przy okazji jedyny na który wjechać można wyciągiem krzesełkowym. Śnieżka zalicza się do KPG, ale również jako najwyższy szczyt Czech należy do Korony Gór Europy. Na Śnieżkę również wyjechać można kolejką, ale od czeskiej strony. Babia Góra to Królowa Niepogody. Wejście na Rysy to nie tylko ogromny wysiłek, ale również sprawdzian odwagi, bo niektóre odcinki są bardzo strome, a przepaście opadające ze szczytu zdają się nie mieć końca. Praktycznie o każdym z 28 szczytów napisać można o czymś co go wyróżnia. Gdyby wszystkie szczyty były podobne to byłoby to nudne. A tak każda zdobyta góra to coś niezwykłego. Warto na etapie planowania wyłuskać te osobliwości, bo później w czasie marszu ich zobaczenie na żywo jest wielką radością. W moim przypadku do rangi legendy urosła „ściana płaczu”, którą pokonać trzeba wchodząc z Izb na Lackową. Przeczytałem dziesiątki relacji i wskazówek. Znalazłem się pod nią w najmniej odpowiednim momencie – w deszczu i błocie. Ależ to była jazda z tym podejściem! A zejście?! Co tam się działo! Tego nie da się opowiedzieć. To trzeba przeżyć.
Jak zdobyć Koronę Gór Polski – uważam, że każdy powinien dokonać tego we własnym stylu i własnym tempie. Można podejść do tego „sportowo”, a można rozłożyć w czasie i na każdy ze szczytów i pasm górskich poświęcić jeden lub więcej dni. Uważam, że fakt zdobycia przeze mnie KGP w ekspresowym czasie nie wyklucza powrotu na wiele ze szczytów. Czuję niedosyt po Mogielicy. Chciałbym zimą wejść na Turbacz. Marzy mi się wschód słońca na Śnieżniku. Prawie każda z tych gór zapadła w mojej pamięci i wiem, że będę na nie wracał. Za miesiąc, za rok, za dziesięć lat…nie wiem kiedy. Kończąc zdobywanie KGP tak naprawdę rozpocząłem przygodę na nowo. Wyzerowałem licznik i teraz przyszedł czas na „smakowanie” gór.
Uważam, że największym sukcesem Klubu Zdobywców KGP jest to, że ta idea obudziła uśpioną we mnie miłość do gór. Kocham je od dawna, a teraz poznałem jeszcze 28 powodów, żeby kochać je jeszcze bardziej.
Szanuję Twoją prywatność. Korzystam ze statystyk głównie dlatego, że lubię wiedzieć ile osób do mnie zagląda. Szczegóły mojej polityki prywatności znajdziesz na dole strony.