Nigdy nie byłem typem osoby przesadnie zwracającej uwagę na techniczną stronę sprzętu na którym pracuję. Stając jednak przed wyborem pierwszego drona przebrnąłem przez masę recenzji, opinii, filmów i artykułów. Jak się później okazało poświęciłem tydzień czasu na to, żeby zdecydować się na model, który jako pierwszy wpadł mi w oko. Jest to DJI Air 2S. Zainteresowanych tematem uspokoję, że mocno pod uwagę brałem DJI Mavic 2 PRO, ale ostatecznie przegrał on w kilku istotnych dla mnie punktach z nowszym modelem do DJI.
DJI Air 2S podróżuje ze mną od początku maja 2021 roku. Fotografuję nim i filmuję. Jako totalny ignorant techniczny mogę stwierdzić jedynie, że w 100% spełnia moje oczekiwania. Zrobiłem nim ujęcia do filmów reklamowych czy zdjęcia do wydruków 150x100 cm do pokoi hotelowych. Ładuję baterie, wkładam kartę i startuję. Cała obsługa drona okazała się bardzo intuicyjna i spędzone 2 godziny nad instrukcją obsługi nie poszły w las. Latając do kontrolera podpinam Samsunga S21 Ultra i nigdy nie miałem najmniejszych problemów w czasie lotu.
Drona traktuję nieco inaczej niż sprzęt fotograficzny. Wzbijając się w powietrze za każdym razem po cichu żegnam się z nim, bo wiem, że może z tej podniebnej podróży nie wrócić. Z różnych powodów – mojego błędu, awarii czy warunków atmosferycznych. Z niecierpliwością czekam też na zapowiadany model DJI Mavic 3 PRO. Wtedy pewnie powiększę moją flotę o drugi bezzałogowy statek powietrzny, a DJI Air 2S pozostanie ze mną jako backup.
W DJI Air 2S używam naprzemiennie dwóch kart 64 giga. Kupiłem karty SanDisc Extreme Pro A2, U3 z prędkością zapisu 90 MB/s i odczytem 170 MB/s. Zakładając, że kiedyś dron nie wróci na miejsce startu przy wymianie baterii wymieniam też kartę, bo w takim przypadku narażam się na utratę jedynie 50% materiału.
Szanuję Twoją prywatność. Korzystam ze statystyk głównie dlatego, że lubię wiedzieć ile osób do mnie zagląda. Szczegóły mojej polityki prywatności znajdziesz na dole strony.