Decydując się na korzystanie z filtrów Lee wywołujemy całą lawinę pozytywnych zdarzeń. Zaczynamy więcej korzystać ze statywu, kadry są bardziej przemyślane, a panowanie nad ekspozycją daje nam więcej radości z oglądanych zdjęć. Pokazujemy fotografie, które po pierwsze lepiej oddają prezentowany świat, a po drugie wyraźniej mówią o naszej wrażliwości. Po czasie przybiera to formę pewnej maniery, która sprawia, że nasze zdjęcia stają nierozpoznawalne i nie wyróżniają się na tle innych. Korzystanie z filtrów Lee to odważny krok do przodu, który warto wykonać jeśli czuje się znużenie, rutynę, a zdjęcia przestają po prostu cieszyć. Możliwość kreacji w procesie twórczym jest najlepszym dodatkiem. Tak naprawdę nie da się go kupić, bo kupując filtry dostajemy jedynie kilka przedmiotów. Dopiero umiejętne użycie ich w odpowiedniej sytuacji wpłynie na efekt końcowy. Warto być „malarzem światła” który zawsze pod ręką ma niezbędne pędzle. W tym wypadku są to filtry. Ja uwielbiam „malować”. A Ty?