Marzec 2020 roku zapamiętamy na długo. Świat się zatrzymał. Ludzie próbują odnaleźć się w świecie z niepewnym jutrem. Żyjemy w zawieszeniu. Izolacja dotknęła wszystkie gałęzie gospodarki, życia społecznego i kulturalnego. Uziemiony fotograf krajobrazu siedzi w domu patrząc jak za oknem świat budzi się do życia. Krótkie przedwiośnie już za nami. Za kilka dni wiosna eksploduje na całego. Pejzażysta w domu nie ma łatwego życia. Jak wykorzystałem ten czas, żeby pozorną porażkę przekuć w coś pozytywnego?
Porządki
Z dnia na dzień ilość wolnego czasu stała się wręcz wyzwaniem. Zrobiłem więc długą listę rzeczy na którą nigdy nie miałem (lub wydawało mi się, że nie mam) czasu. Były to rzeczy, które zazwyczaj uznawałem za mało istotne. Minął ponad rok odkąd zmieniłem wygląd mojej strony. Importowałem na nią treści z kilku innych blogów, które prowadziłem pod różnymi adresami. Dopiero teraz cały ten materiał przejrzałem, uporządkowałem i zaktualizowałem. Ku mojemu zdziwieniu tej pracy była cała masa i zajęło mi to ładnych kilka dni. Teraz za to na blogu możecie znaleźć naprawdę ciekawe treści. Idąc za ciosem zrobiłem porządek w „biurze”, dokumentach i książkach. Naprawdę pomogło!
Baza zdjęć
Pierwszy raz od dłuższego czasu znalazłem chwile, żeby pochylić się nad bazą zdjęć, którą przez te wszystkie lata zbudowałem. Przy okazji napisałem kilka słów o katalogowaniu zdjęć i o tym jak tworzę kopię danych. Spokojny ogląd materiału pozwolił mi zobaczyć, że jeszcze sporo zdjęć „leży odłogiem” i nie pracuje na mnie. Kieruję się prostą zasadą – musi być sprzedaż. Wytypowałem w ten sposób potężną pulę zdjęć, która trafi do agencji gdzie sprzedaję zdjęcia. Obecnie trudno jest pozyskać nowego odbiorcę. Skupiłem się tylko na tych kanałach, które znam i wystawienie na nich zdjęć na sprzedaż nie generuje problemów. Na marginesie polecam portal EyeEm. Ku mojemu zdziwieniu przy podobnej ilości zdjęć póki co przyniósł mi on większy zysk niż popularny Shutterstock. Traktuję oba miejsca trochę jak „mniejsze zło” – sprzedaję tam zdjęcia, które nie trafiają do głównej agencji, która mnie reprezentuje, czyli Mauritius Images. Swoją drogą obecny czas i chęć dodatkowego zarobku może zmobilizować uziemionego fotografa do poszukania nowych miejsc na rynku. W poruszaniu się w świecie banków zdjęć wyznaję zasadę – dużo łatwiej jest wielu „skubnąć” trochę niż jednego „skubnąć” bardzo.
Co czyta uziemiony fotograf?
Sięgnąłem do moich lektur, które leżą u podstaw mojej fascynacji teorią fotografii. Nie wiem ile razy czytałem „Światło obrazu” R. Barthesa, ale w tych dniach ta książka zdaje się być jeszcze bardziej aktualna. Nie zabrakło też czasu na przejrzenie notatek w „Teorii widzenia” Strzemińskiego. Wróciłem też do książki Tomasza Ferenca o socjologicznym fenomenie fotografii. Zatopiony w fotel przejrzałem „Antologię fotografii polskiej”. Ten kontakt ze „słowem o fotografii” pobudził we mnie chęć zgłębienia tematu. Tym sposobem przeszedłem do kolejnego etapu, czyli…
Plan pejzażysty w zamknięciu
Wszystkie działania, które podjąłem sprawiły, że lista rzeczy do zrobienia rozrosła się na całą kartkę A4 i powoli brakuje już miejsca. Jak każdy musiałem zweryfikować moje wiosenne, a nawet tegoroczne plany, nie załamując się stwierdziłem, że jak to wszystko minie to warto mieć plan. Coś co nada kierunek moim działaniom, żebym nie błąkał się jak dziecko we mgle. Dzięki temu zyskałem też cel do zrealizowania, a to w tak specyficznym czasie jest bardzo ważne. Nuda rodzi smutek i melancholię. Ja narzuciłem sobie spore tempo. Znam życie i wiem, że tylko pewną część z tych rzeczy zdołam zrealizować. Cieszę się jednak, że udało mi się nie zatrzymać w miejscu. Plan jest ambitny, więc pantha rei.
Uziemiony fotograf
Minione dwa tygodnie pokazały, że uziemiony fotograf i tak ma ręce pełne roboty. Paradoksalnie gdyby nie ta przymusowa pauza to pewnie niektórych rzeczy bym nigdy nie zrobił, nie odkrył. Mam teraz więcej czasu na wszystko – dla rodziny, dla siebie, dla swojej pracy. Inwestuję ten czas i staram się go nie zmarnować. Choć nie mogę fizycznie fotografować to nareszcie mam wystarczającą ilość czasu, żeby przejrzeć mapy, poszukać inspiracji w galeriach na Behance czy 500px. Kiedy życie wróci do „normy” przewiduję, że wszystko niezwykle przyspieszy. Ten wyjątkowy czas nie będzie trwał wiecznie i dlatego nie chcę go zmarnować. Polecam takie spojrzenie na ten stan rzeczy – to dużo ułatwia.
Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnego wpisu? Zapisz się na mój NEWSLETTER. Regularnie będę informował Cię o nowościach i ciekawostkach z moich podróży!
Szanuję Twoją prywatność. Korzystam ze statystyk głównie dlatego, że lubię wiedzieć ile osób do mnie zagląda. Szczegóły mojej polityki prywatności znajdziesz na dole strony.