Tatry

Moje Tatry

Miałem trochę ponad trzy lata kiedy znalazłem się na szczycie Kasprowego Wierchu. Do dzisiaj nie mogę wyjaśnić ile z tej drogi pokonałem sam, a ile na rękach u Taty. Fakt pozostaje jednak taki, że w 1990 roku pierwszy raz byłem w Tatrach. Oczywiście nic z tej wizyty nie pamiętam, ale dzięki kilku zdjęciom z rodzinnych wakacji mam potwierdzenie, że tam byłem. Później nastąpiła krótka przerwa aż do roku 1997 kiedy to zdobyłem swój pierwszy w życiu dwutysięcznik. Wybrałem się z Tatą na Czerwone Wierchy. To pamiętam już doskonale i wiem, że właśnie wtedy na szlaku gdzieś pomiędzy Krzesanicą, a Małołączniakiem zrodziła się moja miłość do gór. Tatry pokochałem do szaleństwa i aż do matury spędzałem w nich wszystkie ferie zimowe i wakacje. Początkowo pod okiem nauczyciela z podstawówki, a później już na własną rękę w towarzystwie kolegi Adama Śpiewaka. Jeszcze przed 18-nastką zdobyłem Rysy, przeszedłem Orlą Perć od Zawratu po Krzyżne i zdeptałem większość szlaków po polskiej stronie Tatr. Na odkrywanie piękna ich słowackiej części przyszedł czas później kiedy jeździłem w Tatry jako fotograf i wykonywałem zdjęcia do kalendarzy.

Szukając panoram

Po wielu latach górskich wędrówek zmieniłem podejście i nie liczyło się już dla mnie zdobycie szczyty czy przejście szlaku. Ważne stały się miejsca widokowe. Ogromną rolę w mojej drodze do fotografowania Tatr odegrały zdjęcia Tomasza Gębusia. Z jego obrazów uczyłem się jak wyszukiwać odpowiednie miejsca. Okazuje się bowiem, że nie każdy szczyt, nie każda przełęcz i nie każda dolina nadaje się do zdjęć do kalendarzy. Wszystkie są piękne i fotogeniczne, ale zdjęcia do kalendarza rządzą się specyficznymi prawami. Ten temat rozwinąłem w osobnym artykule. Chodziłem więc z wielokilogramowym plecakiem po górach i szukałem odpowiednich miejsc do zdjęć. Tatry zajmowały zawsze bardzo ważne miejsce w moich planach plenerowych, a wydając cały kalendarz poświęconym tym górom musiałem być w nich niemalże w każdym miesiącu. W dobrych latach zdarzało się, że Tatry odwiedzałem nawet 15 razy. Do moich ulubionych miejsc plenerowych należą: Dolina Pięciu Stawów Polskich, Rysy, Kopa Kondracka, Ornak, Łomnica i Mała Wysoka.

Tatry na zdjęciach

Od czasów mojej wyprowadzki w Alpy w 2014 roku niestety nie byłem na prawdziwym tatrzańskim plenerze. Po powrocie do Polski w 2018 roku udało mi się kilka razy wybrać na Podhale i do Zakopanego, ale zrządzenie losu sprawia, że ilekroć zaplanuję sobie kilka dni w górach to coś krzyżuje moje plany. Fotografia tatrzańska na przestrzeni tych 7 lat poszła niesamowicie do przodu. Pojawiło się kilku wybitnych fotografów, których zdjęcia mnie zachwycają. Do moich ulubionych twórców należy Kuba Witos, którego obserwuję od lat i konsekwentnie dąży do coraz lepszych zdjęć. Ja przerzuciłem się na fotografowanie z Tatrami w tle, nad czym ubolewam i liczę na to, że kiedy mój Synek podrośnie to będę mógł ponownie wędrować z nim po górach i uczyć go jak fotografować Tatry.