parallax background

Podróż sentymentalna

Podróż sentymentalna

Definicja „sentymentu” jest bardzo prosta. Nazywamy nim uczucie sympatii i przywiązania do kogoś lub czegoś. Tyle dowiadujemy się ze Słownika Języka Polskiego PWN. Każda końcówka roku, a grudzień w szczególności, to dla mnie czas w którym szufladkuję sobie „sentymenty”. Dotyczą one głównie miejsc, które udało mi się w mijającym roku zobaczyć, ale także osób które poznałem w czasie podróży. Z „sentymentalizacji” zazwyczaj rodzi się plan na kolejny rok. Dzięki chwili zatrzymania i ponownemu podróżowaniu w myślach widzę wyraźnie do których miejsc wróciłbym najchętniej. Jak to było w roku 2020? Czy to był dobry rok do podróżowania? Te moje rozważania nie wzięły się z kosmosu, a zainspirowała mnie do nich wizyta w niezwykłym Muzeum Sentymentów w Kowarach.

Lato z radiem

Rok 2020, czego chyba nie muszę tłumaczyć, to czas niezwykły. Krajowa turystyka, a w szczególności popularne atrakcje w górach i nad morzem, przeżyły istny najazd wikingów. Wraz z nastaniem jesieni wszystko jak co roku wyhamowało i przyszedł czas na moje podróże. Praktycznie całe lato spędziłem w najbliższej okolicy i delektowałem się odkryciami mojej małej ojczyzny, czyli Dolnego Śląska. Dokładniej Pogórza Kaczawskiego, a bardziej poetycko Krainy Wygasłych Wulkanów. Z mojej listy miejsc do odwiedzenia znikały kolejne punkty, a czasami dopisywałem na jej koniec nowe. Tym sposobem trafiło tam Muzeum Sentymentów. Do wizyty w tym miejscu zainspirowała mnie audycja radiowa „Lato z Radiem”, której słucham odkąd tylko pamiętam. Zachwyt z którym Roman Czejarek opowiadał o kowarskim muzeum sprawił, że postanowiłem tam pojechać. Odczekałem nieco, aż Karkonosze się wyludnią i wybrałem się na kompleksowe zwiedzanie Kowar, o których nie wiedziałem zbyt wiele.

Kowary

Przedwojenna nazwa tego urokliwego miasteczka to Schmiedeberg. Położone jest na pograniczu Karkonoszy, Rudaw Janowickich i Kotliny Jeleniogórskiej, czyli dosłownie z każdej strony otacza je coś pięknego. To właśnie sprawiło, że niestety przez wiele lat skutecznie udawało mi się pomijać Kowary, czego dzisiaj żałuję. Pierwszy raz poczułem żal, kiedy spacerowałem deptakiem miejskim, czyli ul. 1 Maja. Zwiedzanie zacząłem na Placu Franciszkańskim. Tutaj odnalazłem oglądany wielokrotnie z różnych perspektyw kościół pw. NMP. Piękna gotycka budowla z ozdobną wieżą w obecnym kształcie stoi w mieście od XVII w. Po nawiedzeniu strefy sacrum przyszedł czas na profanum. Ruszyłem kowarskim deptakiem w stronę ratusza. Ulica szczelnie otoczona jest pięknymi kamienicami. Gdyby usunąć z nich agresywne reklamy i szyldy można by w oka mgnieniu przenieść się o 100 lat wstecz. Niespiesznie podziwiając kolejne zakątki Kowar dotarłem do miejskiego ratusza. Ta klasycystyczna budowla wyraźnie odcina się od reszty miasta. Wybudowano go w końcu XVIII w. i od tamtej pory służy włodarzom miasta. Wchodząc w pobliską ul. Górniczą dotarłem do niezwykłego miejsca, które obowiązkowo trzeba zobaczyć, żeby lepiej poznać historię miasta. Jest to Dom Tradycji Miasta Kowary i co muszę zaznaczyć siłą tego miejsca nie są wcale piękne eksponaty czy ciekawe wystawy, ale jego sercem są ludzie, prawdziwi miłośnicy swojego miasta. Dom prowadzony jest przez Stowarzyszenie Miłośników Kowar. Ekspozycje to jedno, a opowieść w trakcie zwiedzania to inna bajka i na to polecam się nastawić.

Muzeum Sentymentów

Naszpikowany wiedzą i po dość szybkim obejrzeniu starówki udałem się do pierwszego „must see” w Kowarach, czyli Muzeum Sentymentów. Zanim wszedłem do środka chciałem odszukać piękną mozaikę, która znajduje się na ścianie dawnej Fabryki Dywanów Kowary, na rogu ul. Zamkowej i Ogrodowej. Ścianę zdobi od 1978 r. przedstawiając dywan szenilowy typu smyrneńskiego, który produkowany był w kowarskiej fabryce. Mozaika zajmuje powierzchnię 8 na 9 m i składa się z około 170 tys. płytek ceramicznych (w 18 kolorach) o wymiarach 2x2 cm, które na ten cel wyprodukowała wałbrzyska fabryka porcelany. Jest nadszarpnięta zębem czasu, ale i tak wygląda imponująco.

Muzeum Sentymentów, które mieści się w biurach dawnej Fabryki Dywanów Kowary, zostało otwarte w 2018 r. Poszczególne wystawy powstały dzięki panu Andrzejowi Olszewskiemu, który przez wiele lat na strychu rodzinnego domu gromadził najróżniejsze przedmioty z czasów PRLu. Zaczęło się od tego, że w rodzinnej restauracji w Karpaczu postanowił upiększyć ścianę za barem. Szybko okazało się, że goście z sentymentem patrzą na stare butelki, aparaty czy kubki i snują długie opowieści o tym, że kiedyś to było… No i w tym kluczu, przy wykorzystaniu tysięcy przedmiotów powstała niezwykła wystawa, która pozwala odwiedzającym odbyć podróż w czasie do jakże barwnych lat PRLu. Siłą tej podróży jest to, że te wspomnienia są ciągle żywe i nawet dla mnie, urodzonego w 1987 r. wiele tych przedmiotów było znanych z domu babci, a niektóre pamiętam z rodzinnego mieszkania na częstochowskim blokowisku. Zwiedzanie rozpoczyna się od krótkiego rysu historycznego, który dotyczy fabryki dywanów. Miałem to szczęście, że oprowadzała mnie pani Basia, która pracowała w dziale sprzedaży działającej niegdyś fabryki. Po wprowadzeniu czas na wizytę w pokoju prezesa, do którego wejścia bronił od zawsze sekretariat. Tutaj też znalazło się miejsce na gabinet lekarza. We wnętrzach znajdują się przedmioty codziennego użytku, ale nie brakuje też unikatów, jak np. oryginalnej mównicy z której do pracowników przemawiał sam Edward Gierek w czasie wizytacji w 1978 r. Kolejne miejsca to kolejne sentymenty – pokój dziadków, kuchnia babci, salon rodziców i pokój dziecięco-młodzieżowy. Nie zabrakło również miejsca dla ciemni fotograficznej i laboratorium fabryki w której od połowy XIX w. do 2009 r. produkowano dywany. Przyjechałem na chwilę, a dosłownie nie mogłem wyjść z tego niezwykłego muzeum. Zegarek był jednak nieubłagany, a przede mną była jeszcze wizyta w drugim „must see” w Kowarach, czyli w tajnej kopalni uranu.

Kopalnia Uranu

Kopalnia Liczyrzepa to jedna z ciekawszych podziemny tras turystycznych na Dolnym Śląsku. Wejście do niegdyś tajnej kopalni uranu znajduje się tuż przy malowniczo położonym hotelu Jelenia Struga w Kowarach. Kopalnię Liczyrzepa na zboczach Grzbietu Kowarskiego otwarto pod koniec XIX w. i wydobywano w niej fluoryt. Pierwsza eksploatacja złóż uranu miała miejsce około roku 1910 i następnie po II wojnie światowej. Trasa turystyczna ma około 1200 m długości i przygotowano na niej szereg atrakcji, które pobudzają wyobraźnię i pozwalają lepiej zrozumieć jak przed laty wyglądała praca w tej kopalni. Nie brakuje odniesień historycznych, a także ciekawie wykorzystanych nowych technologii. Godzinne zwiedzanie to prawdziwa lekcja historii kowarskiego górnictwa na żywo, a ta jest bogata, bo sięga prawie 800 lat wstecz. Uwielbiam zwiedzać podziemne trasy i w Kowarach naprawdę pozytywnie zaskoczyłem się tym jak można urozmaicić zwiedzanie, jednocześnie nie umniejszając sedna zbytnim efekciarstwem. Duże wrażenie zrobiła na mnie imitacja eksplozji dynamitu, bo poza tym co mogłem usłyszeć dzięki specjalnej platformie poczułem też jak wszystko drży. Kopalnia Liczyrzepa to jedna z dwóch podziemnych tras w Kowarach. Nie chcąc pomylić jej z Kopalnią Podgórze najlepiej zapamiętać, że wejście do Liczyrzepy znajduje się tuż przy budynku hotelu.

Podróż sentymentalna

Czego nauczyła mnie ta podróż do Kowar? Jakie sentymenty zapiszą się na trwałe w mojej głowie? Po pierwsze mam nauczkę, żeby nie pomijać miejsc „po drodze”, bo mogą okazać się ciekawsze od celu. Po drugie na długo zapadnie mi w pamięć Muzeum Sentymentów. Prosta lekcja, a jakże potrzebna w końcówce tego przedziwnego 2020 r.

Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnego wpisu? Zapisz się na mój NEWSLETTER. Regularnie będę informował Cię o nowościach i ciekawostkach z moich podróży!

Zapisz się na mój newsletter! 100% ciekawych treści, 0% spamu

* pola wymagane

Comments are closed.

Podróż sentymentalna
Szanuję Twoją prywatność. Korzystam ze statystyk głównie dlatego, że lubię wiedzieć ile osób do mnie zagląda. Szczegóły mojej polityki prywatności znajdziesz na dole strony.
Czytaj więcej
Zapisz się na mój newsletter!
100% ciekawych treści!
* pola wymagane