Natura w takich miejscach tworzy najpiękniejszą muzykę. Zagłusza wszelkie niepotrzebne słowa i sprawia, że człowiek milczy podziwiając cuda jakie przyroda jest w stanie stworzyć. Te utwory tworzy kilku kompozytorów jednocześnie – Szumiąca Rzeka, Wodospad, Echo, Spadające Krople Wody, a nad wszystkim czuwa dyrygent – Wiatr. To najpiękniejszy koncert jaki dać może przyroda.
Partnachklamm w liczbach
Lubię w takich miejscach, bo w nich nawet kiedy mijają mnie tłumy ludzi to większość i tak milczy, bo musiałaby krzyczeć, żeby się porozumiewać. Zimą i tak stan wody jest niski i szum niewielki, więc zdaje się, że latem w ogóle nikt w tym urokliwym wąwozie ust nie otwiera. Wystarczy przecież podziwiać. Nie trzeba nic mówić. Partnachklamm w liczbach wygląda niepozornie, bo ma jedynie 700 metrów długości, osiąga głębokość 80 metrów, a jego pokonanie równym tempem nie zajmuje więcej niż 20 minut. Jest to jedno z obowiązkowych miejsc do odwiedzenia w Bawarii, stąd przez cały rok, kiedy tylko wąwóz jest czynny odwiedzają go spore ilości turystów. Szlak jest dwukierunkowy, a ścieżka miejscami jednoosobowa, co sprawia, że momentami stoi się w „korku”, ale nikogo to nie martwi, bo można wtedy jeszcze dokładniej przyjrzeć się temu niezwykłemu miejscu.
Jak się dostać do Partnachklamm?
Chcąc dostać się do Partnachklamm trzeba udać się w okolice skoczni narciarskiej w Garmisch-Partenkirchen i kierować się dalej ulicą na prawo. Droga jest bardzo dobrze oznakowana. Po drodze można spotkać kilka restauracji i sklepów z pamiątkami. Od skoczni do początku wąwozu idzie się spokojnym tempem około 30 minut. Droga prowadzi wygodną, szeroką doliną i dopiero przed samym wejściem ścieżka się zwęża i prowadzi wzdłuż skał. Kupując bilet trzeba pamiętać, że jeśli chcemy wracać tą samą drogą należy go zachować, bo jest również sprawdzany przy wyjściu z wąwozu. Tuż za niewielką bramką i furtką otwiera się przed oczami niezwykły świat. Trudno jest takie miejsce sfotografować, bo ciężko pokazać jego skalę i jeszcze ciężej jest pisać o urokach takich miejsc, bo słowa wydają się zbyt płaskie, za słabe, nie potrafią oddać tego przyspieszonego oddechu.
Wąski świat
Czytałem wcześniej, że ścieżka jest wąska, ale nie przypuszczałem, że aż tak. Miejscami trudno się minąć, a ustawić bezproblemowo statyw na trzech nogach udało mi się tylko raz. Pozostałe zdjęcia i sposób ustawienia statywu to ekwilibrystyka najwyższych lotów. Bez statywu jednak nie ma co marzyć o dobrych zdjęciach, bo światła w tej skalnej szczelinie jest niewiele. Na pokonanie całej trasy w dwóch kierunkach poświęciłem prawie 3 godziny, z czego przez 20 minut szedłem, kolejne 20 minut stałem nieruchomy z zachwytu, kolejne 20 minut fotografowałem, a pozostałe 2 godziny poświęciłem na ustawianie statywu. Całą sprawę utrudnia fakt, że mimo braku tłumu ludzi, wystarczy jedna osoba, która chce przejść i trzeba ustawić się tak, żeby nie blokować przejścia, żeby nie ruszać aparatu i w dodatku aparat powinien zarejestrować ciekawy kadr. Kto przejdzie się raz tym wąwozem, niech pomyśli, gdzie tam można postawić statyw. Wtedy rozumie o czym piszę.
Czy warto zobaczyć Partnachklamm?
Zapominając jednak o wszystkich trudnościach i niedogodnościach muszę powiedzieć, że jak wiele tego typu miejsc w życiu widziałem, tak Partnachklamm wyprzedza wszystkie pozostałe o kilka klas do przodu. Widać w nim potęgę przyrody i siłę wody. Płynąca rzeka Partnach utworzyła niezwykłe widowisko. Można podziwiać je w detalach, ale i globalnie, próbując wzrokiem sięgnąć nieba, które momentami kryje się pomiędzy dwiema skalnymi ścianami. Zachwyca mnie również sama idea tworzenia trasy w tak trudnym terenie. Sporo pracy i inwencji włożono w to, żeby uczynić to miejsce dostępnym dla każdego. Wielokrotnie ścieżka prowadzi w wydrążonych w skałach tunelach, a momentami idzie się po betonowych płytach zawieszonych nad wodą. Wąwozowa muzyka jest przepiękna. Nigdy taka sama, bo woda zawsze jest inna, inaczej płynie i co innego ze sobą niesie. Krople wody też nie spadają takie same, a wiatr nigdy nie wieje tak samo. Wszystko się zmienia i właśnie ta różnorodność i zmienność mnie zachwyca. Natura jest nieprzewidywalna, nie ma końca, a jej początku nie znamy. Nic nie wiemy o momencie kiedy spływające z góry wody pierwszy raz uderzyły o skałę i zaczęły ją drążyć, wpłukiwać i rzeźbić ten wielki wąwóz. Ten proces trwa nadal, ale zbyt krótko żyjemy, żeby zauważyć znaczące zmiany. Takie miejsca za każdym razem wydają się inne, nowe, ale zawsze są tak samo piękne.
Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnego wpisu? Zapisz się na mój NEWSLETTER. Regularnie będę informował Cię o nowościach i ciekawostkach z moich podróży!
Szanuję Twoją prywatność. Korzystam ze statystyk głównie dlatego, że lubię wiedzieć ile osób do mnie zagląda. Szczegóły mojej polityki prywatności znajdziesz na dole strony.