Wróćmy jednak do wnętrza Mazdy, którą miałem przyjemność podróżować. Pod maską skryło się 184 koni mechanicznych i ponad 2 litrowy silnik diesla. Napęd 4x4 i wszystkie systemy trakcji sprawiły, że podróż była naprawdę przyjemna. Wnętrze wykończone z dbałością o detale w wersji SKYDREAM zrobiło na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Średnie spalanie wyniosło 6.5 l/100 km. Automatyczna skrzynia biegów i tempomat ułatwiały sprawę. Udało mi się utrzymać średnią prędkość w okolicach 90 km/h i dodają do tego małe postoje, tankowanie połączone z szybkim obiadem podróż zajęła mi idealnie tyle czasu ile założyłem. Na koniec ciśnienie podniósł mi niefrasobliwy kierowca, który zablokował drogę na około 30 minut. Chciał wjechać z dwoma kontenerami pod górę w boczną drogę i dopiero po skręcie zorientował się, że nie da rady. Wtedy było już za późno i rozpoczęła się akcja z łańcuchami, rozpinaniem składu i ruszaniem pod górę w tej mało komfortowej sytacji. Na miejsce dotarłem więc idealnie o czasie, a ostatnie 25 km pokonałem właśnie za pługiem, który miał zaprowadzić mnie do celu.
Jakie to uczucie patrzeć w czarną odchłań morza ze świadomością, że gdzieś tam w oddali jest już tylko biegun i Grenlandia? Trudno opisać to słowami. Stojąc nad brzegiem urwiska z całym światem za plecami przed oczami miałem pustkę. Dopiero kiedy zacząłem wracać w kierunku domu uświadomiłem sobie jak daleko dotarłem. To co niegdyś było dostępne jedynie dla wytrwałych podróżników dzisiaj stało się możliwe niemal dla każdego. Dzięki tunelom, mostom i wykutym w skale drogom dotrzeć można tutaj na kołach. Nordkapp to najdalej na północ wysunięty punkt połączony z siecią drogową. Mylnie podawany jest za najdalej wysunięty na północ punkt Europy. Ten właściwy znajduje się 4 km dalej na północny zachód i nosi niewymawialną dla Polaka nazwę Knivskjellodden. Pomijając jednak te wszystkie dywagacje trzeba powiedzieć, że wizyta na Nordkapp zimą to niesamowite przeżycie. Wielokrotnie w czasie tej podróży cieszyłem się, że chroni mnie ciepłe wnętrze Mazdy. Ta północna kraina jest równie piękna co nieobliczalna i niebezpieczna. Warto przeżyć jednak te kilkatysięcy kilometrów przygody, żeby choć na chwilę poczuć się jak na końcu świata. To przecież dopiero początek przygody, bo pozostaje jeszcze powrót.