Orłowo 1934 - 1939 rok
Zdjęcia ze zbiorów Jana Gospodarka
Gdynia Orłowo
Legenda głosi, że w Święto Trzech Króli 1666 roku nad głowami mieszkańców wsi Kolibki odbyła się walka dwóch orłów. Stąd miała pochodzić nazwa dzisiejszej dzielnicy Gdyni – Orłowo. Zostawiając legendy na boku z dokumentów wiemy, że w 1829 roku Jan Adler zakupił ziemię w tym miejscu. Od 1857 roku używana jest nazwa „Orłowo”. W tamtym czasie była to niewielka osada rybacka. Bliskość morza, malownicza plaża i orłowski klif sprawiły, że wraz z rozwojem turystyki również tutaj plaże zapełniły się spacerowiczami, a w sezonie letnim plażowiczami. W 1840 roku przy ujściu rzeki Kaczej powstała gospoda „Adlershorst”. W 1907 roku oddano do użytku „Dom Kuracyjny”, a Orłowo z małej wioski zaczynało przeradzać się w nadmorski kurort. Do wybuchu II wojny światowej powstało tam około 30 pensjonatów. W 1934 roku zbudowano imponujące 420 metrowe molo spacerowe z przystanią żeglugi przybrzeżnej.
Uroda Orłowa zachwyca mnie niezmiennie od pierwszej wizyty w 2009 roku. Mimo upływu lat za każdym razem kiedy docieram na orłowską plażę przeżywam ten sam zachwyt. Może i podobnych wrażeń związanych z powiewem wiatru od morza doznał Stefan Żeromski, który spędził tu wakacje w 1920 roku? Przy ul. Orłowskiej 6 można zwiedzić muzeum prowadzone przez Towarzystwo Przyjaciół Orłowa. Wystawa poświęcona jest życiu i twórczości literata. Ten urokliwy zakątek Gdyni zachwycał nie tylko pisarzy. Była to idealna przestrzeń dla malarzy. Pomnik jednego z nich, Antoniego Suchanka, znajdziemy przy molo.
Musiało to być wczesną wiosną 1934 roku kiedy mój przodek, brat pradziadka, Jan Gospodarek wybrał się z aparatem fotograficznym do Orłowa. Na pierwszych fotografiach nie widać jeszcze mola. Pojawi się ono dopiero w późniejszych kadrach. Te pierwsze zdjęcia, które wykonał musiały pobudzić w nim wielki zachwyt, wręcz zauroczenie. Takich uczuć dozna zapewne każdy kto dotrze do Orłowa. Co takiego magicznego jest w tym miejscu? Szum morza, plaża która wyrasta z miasta i niezwykła naturalność klifu – czy to oglądanego z góry, czy z poziomu zatoki.
Mieszkałem w Gdyni przez pół roku. Nie było tygodnia, żebym nie pojechał do Orłowa. Lubiłem tam fotografować, ale również po prostu posiedzieć i popatrzeć na morze. Choć w Trójmieście nie brakuje innych miejsc z łatwym dostępem do Zatoki Gdańskiej to właśnie Orłowo działało na mnie jak magnes. Było to również pierwsze miejsce w Gdyni, które zwiedziłem w lipcu 2009 roku. Wracałem do Orłowa zafascynowany klifem. Każdego roku wyglądał inaczej.
Oglądając zdjęcia Jana Gospodarka odkryłem coś zastanawiającego. Obiektyw jego aparatu był skierowany w przeciwnym kierunku niż mój. Mnie fascynują klif i kutry, a jego obiektem zainteresowań było molo, widok na kąpielisko i rzut ogólny. Wynika to zapewne z pragmatycznego i praktycznego podejścia do sztuki fotograficznej. Wykonywał zdjęcia pocztówkowe i widać w okresie międzywojennym większą wartość miał obraz miejsca z jego walorami turystycznymi niż naturalnymi. Z perspektywy lat można ocenić decyzję Jana Gospodarka jako słuszną. Zostawił nam piękne obrazy z przedwojennego Orłowa. Gdybyśmy mieli podziwiać jedynie klif to zdecydowanie zdjęcia wywoływałby mniejsze poruszenie.
Kolejny raz moje losy splatają się z Janem Gospodarkiem. Podjęliśmy fotograficznie ten sam temat. Każdy na miarę swoich czasów, możliwości sprzętowych i potrzeb. Mnie ogranicza jedynie czas, a Jana z pewnością najbardziej ograniczały materiały światłoczułe. W tym co udało się nam zapisać na zdjęciach jest obraz miejsca, które sprawia, że ludzie stają się na moment szczęśliwi i spokojni. Tak działa na mnie Orłowo, za każdym razem kiedy tam jestem.
Orłowo 2009 - 2019
Zdjęcia autorstwa Mikołaja Gospodarka