parallax background

Timmelsjoch

Timmelsjoch

Historia przepraw przez przełęcz Timmelsjoch jest bardzo długa. Znaleziona zapinka z około 300 roku p.n.e. to tylko jeden z wielu dowodów na trwający tu nieprzerwanie ruch. Inne ślady świadczą o tym, że na wiele wieków przez Chrystusem wędrowcy, kupcy i rolnicy wykorzystywali tę możliwość przedostania się przez góry. W latach 50-tych XX wieku dwóch lokalnych działaczy chciało urzeczywistnić marzenie – w południe szusowanie na nartach po lodowcu, a wieczorem odpoczynek pod palmami w Merano. Od momentu kiedy zaczęli ten pomysł forsować minęło 18 lat zanim udało połączyć się Tyrol Północy z Tyrolem Południowym.

Droga do raju

Opuszczając autostradę nr A12 z Innsbrucka do Bregencji pierwszą napotkaną miejscowością jest Oetz, o której cała dolina wzięła nazwę. To tutaj rozpoczyna się niezwykła dolina, ciągnąca się niemal 50 km w głąb gór. Podczas podjazdu do Obergurgl pokonujemy prawie 1200 metrów różnicy wysokości i dzięki temu podziwiać można niemal wszystkie piętra roślinności. To właśnie z tego niezwykle prężnego ośrodka narciarskiego uda się zobaczyć bez problemu pierwsze lodowce. Droga na przełęcz Timmelsjoch odbija w prawo i serpentynami prowadzi do góry, aż do punktu poboru opłat.

Przygoda w dolinie

Pokonanie tych niemal 50 km w dolinie Öztal to niezwykła przygoda. Każda napotkana miejscowość oferuje coś ciekawego. Obowiązkowo trzeba zatrzymać się w Umhausen i zobaczyć Stuibenfall – najwyższy wodospad w Tyrolu. 159 metrów wysokości i około 610 litrów spadającej wody na sekundę. W najkrótszej wersji można podjechać samochodem w TO miejsce. Dysponując większą ilością czasu warto zaparkować tuż za miasteczkiem i przespacerować się do wodospadu. Patrząc od dołu nie robi on takiego wrażenia jak z góry, ale podążając wyznaczonymi ścieżkami można dostać się na kolejne punkty widokowe i podziwiać ten spektakl natury z bliska.

Bliżej gór

Kontynuując podróż jeszcze przed Langenfeld zobaczyć można piękne wodospady opadające ze wszystkich stron ze zboczy. Miłośnicy wodnych atrakcji powinni koniecznie zajrzeć do Aqua Dome i skorzystać z oferty wód termalnych w samym sercu Alp. W Langenfeld znaleźć można również świetną włoską restaurację z najlepszą pizzą w okolicy – dokładnie TUTAJ. Dalsza podróż to kolejne zakręty, wykute w skałach tunele, aż do miejscowości Sölden. Osobiście to miejsce nie przypadło mi do gustu. Nierzadki jest tu widok narciarzy nawet w środku lata, którzy przez cały rok korzystają z możliwości jazdy na dwóch lodowcach – Rettenbachferner i Tiefenbachferner.. Dla mnie dużo ciekawszą opcją jest lekkie oddalenie się od głównej trasy i dojazd od wioski Vent. Po drodze podziwiać można niezwykle piękne krajobrazy, malutkie wioski, a na samym końcu doliny większe skupisko hoteli i kolejkę górską z której chętnie korzystają całe rzesze wspinaczy, żeby uniknąć mozolnego zdobywania wysokości. Po drodze podziwiać można przepiękne górskie potoki, wodospady i górskie pejzaże. To miejsce niezwykle ciche i spokojne – nawet w środku sezonu.

Królestwo zakrętów

Wracając na główną trasę dalsza część podróży w kierunku Timmelsjoch prowadzi przez tunele chroniące drogę przed lawinami i spadającymi głazami, po czym nagle na wypłaszczeniu droga skręca w lewo. Docierając po kilku serpentynach do punktu poboru opłat rozpoczyna się właściwa przygoda. W tym momencie po niemal 50 km jazdy pozostało jeszcze 13 km do przełęczy i 31 km do pierwszego miasteczka po włoskiej stronie. Podjazd od austriackiej strony technicznie jest bardzo prosty. Zjazd na włoską stronę jest o wiele bardziej skomplikowany. Przyklejona do zbocza droga nie jest zbyt szeroka, więc mijając auta z przeciwka kierowca ma odruch zwalnia niemal do zera i przyklejania się do prawej strony. Przy dużym ruchu wystawia to hamulce na poważną próbę! W związku z tym, że droga otwarta jest jedynie przez 5 miesięcy w roku prawie każdego dnia panuje na niej spory ruch – samochodów, motocykli i rowerów.

Timmelsjoch

W 1955 roku rozpoczęła się budowa, która miała połączyć dwie przepiękne doliny. W ciągu 4 lat tak naprawdę tylko 17 miesięcy robotnicy mogli pracować w tych trudnych, alpejskich warunkach. Drogę udało się otworzyć w 1959 roku, ale zanim ukończono szosę po włoskiej stronie minęło jeszcze 9 lat – dopiero w 1968 roku można było rzeczywiście w południe pojeździć na nartach, a wieczorem odpocząć w cieniu palm w Merano. Budowę drogi utrudniał teren i pogoda. Dzisiaj kiedy trasa jest już gotowa pogoda nadal króluje w tym alpejskim świecie. Co roku służby drogowe od połowy kwietnia próbują udrożnić przejazd. Niekiedy udaje się otworzyć przełęcz już w połowie maja, a czasami dopiero na początku czerwca. Jej zamknięcie również zależy od ilości śniegu – w 2017 roku zamknięto ją 3 listopada, a 2 dni później zalegało na niej ponad metr białego puchu. Prace polegające na odśnieżaniu drogi zajmują od 6 do 8 tygodni.

Tunelem do raju

Wiosną podróżuje się tutaj w śnieżnych tunelach, których ściany sięgając czasem 10 metrów wysokości. Komunikacyjnie ta droga przez Timmelsjoch nie ma wielkiego znaczenia – wybierają ją raczej turyści i miłośnicy gór. Jest to co prawda jedna z niewielu przepraw przez grań Alp w okolicy i jedyna na linii Brennerpass – Reschenpass, której nie pokrywa lodowiec. Najliczniej uczęszczana i otwarta przez cały roku przełęcz Brenner daje dużo więcej możliwości niż Timmesljoch – autostrada, droga krajowa i linia kolejowa. To najgłębsze wcięcie w grani Alp sprawiło, że Brennerpass jest najstarszą i najbardziej popularną drogą z północy na południe. Co ciekawe w przypadku jej zamknięcia, żeby pokonać zimą grań Alp z Innsbrucka do Verony trzeba nadłożyć niemal 500 km, żeby przejechać przez góry w okolicach Udine.

Odważna myśl

Spoglądając z okolic muzeum na przełęczy Timmelsjoch dookoła podziwiać można fantazję jaką mieli pomysłodawcy tej drogi. Surowe, alpejskie szczyty zdają się być niedostępne, a opadające w dół doliny wyglądają jakby nie miały końca. Niestety najbliższa okolica trasy przez przełęcz Timmelsjoch nie oferuje „krótkich szlaków”. Parkując na samej górze można spacerować w różnych kierunkach, ale jakakolwiek dalsza wędrówka wiąże się ze sporą utratą wysokości i utrudnionym powrotem na parking, bo nie kursuje tutaj komunikacja publiczna. Istnieje kilka szlaków, które pozwalają pieszo pokonać przełęcz, ale najlepiej będzie zaplanować wcześniej logistykę i opcję powrotu.

Udane wakacje

Wizyta w Dolinie Ötztal to idealna opcja na dłuższy wypoczynek. Można tutaj oczywiście wpaść przejazdem, ale po kilku godzinach w tych pięknych alpejskich przestrzeniach trudno będzie jechać dalej. Wypoczynek połączyć można z jazdą na nartach i to przez cały rok. Moim zdaniem najlepszą porą na zwiedzanie tej doliny jest początek lipca. Śnieg już praktycznie zalega tylko na szczytach, a łąki pokrywa świeża trawa. Ze zboczy spadają hektolitry wody w niezliczonych wodospadach. Słońce przechodzi na tyle wysoko, że dolina wypełniona słońcem przez długie godziny. Jesień również jest bardzo urokliwa, ale już od połowy października słońce nie dociera w wiele miejsc i istnieje duże ryzyko nagłych opadów śniegu. Planując podróż na około tydzień zdecydowanie można zapomnieć o nudzie – idealnym miejscem noclegowym jest Panorama Appartements w Langenfeld. Jestem przekonany, że nikt nie wyjedzie zawiedziony z przełęczy Timmelsjoch i alpejskiego świata Doliny Öztal.

Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnego wpisu? Zapisz się na mój NEWSLETTER. Regularnie będę informował Cię o nowościach i ciekawostkach z moich podróży!

Zapisz się na mój newsletter! 100% ciekawych treści, 0% spamu

* pola wymagane

Comments are closed.

Timmelsjoch
Szanuję Twoją prywatność. Korzystam ze statystyk głównie dlatego, że lubię wiedzieć ile osób do mnie zagląda. Szczegóły mojej polityki prywatności znajdziesz na dole strony.
Czytaj więcej
Zapisz się na mój newsletter!
100% ciekawych treści!
* pola wymagane