parallax background

Kolejka na Gornergrat

Ta niezwykła podróż rozpoczyna się w niepozornym budynku naprzeciwko dworca w Zermatt. Po przejściu przez bramki warto zająć miejsce w pociągu po prawej stronie – jadąc do góry będzie ona bardziej widokowa niż lewa. Okna w większości nowych wagonów można częściowo otworzyć i w czasie jazdy fotografować czy podziwiać alpejskie widoki. Jadąc po prostu do góry, w czasie około 35 minut pokonujemy odległość prawie 9,5 km. Warto jednak od czasu do czasu przerwać podróż wysiadając na jednej ze stacji.

Początkowo trasa przebiega przez miasteczko. Tuż za dworcem przejeżdża się 24 metrowym mostem nad rzeką i dalej wspinając się w górę 90 metrowym wiaduktem nad wąwozem Findelbach. Jego budowa przysporzyła budowniczym najwięcej problemów. Umieszczono go na prawie 50 metrowej wysokości filarach. W początkowej części trasy przejeżdża się przez 4 tunele, z czego najdłuższy ma długość około 180 metrów. Przy budowie tej linii pracowało około 2500 pracowników. Wraz z wysokością spadała ich wydajność, ale górna część trasy okazała się dużo prostsza w budowie niż jej dolny odcinek.



Pierwszym miejscem wartym uwagi jest stacja Riffelalp. Po lewej stronie (patrząc w kierunku jazdy) zobaczyć można przepiękną panoramę na dolinę i Zermatt w dole. Idąc w prawo ścieżką trawersującą górę dojdziemy do miejsca skąd odjeżdża najwyżej (i zarazem najkrótsza) położna na świecie linia tramwajowa. Zobaczyć można tu również ciekawą panoramę Matterhornu.
Do tego miejsca od 1928 roku kursowała kolejka w zimie (w mniej śnieżne zimy maksymalnie do stacji Riffelberg). Po trwającej dwa lata budowie (1939-1941) powstał 770 metrowy odcinek galerii przeciwlawinowej i od zimy 1942 roku kolejka kursuje przez cały rok.
Dalej trasa biegnie początkowo stromo do góry, po czym lekko skręca i przyklejona do zbocza, w galerii przeciwlawinowej pnie się w górę do stacji Riffelberg. Warto wysiąść tu na chwilę, bo moim zdaniem jest to miejsce, z którego Matterhorn prezentuje się najlepiej. Znajdują się tu restauracje i hotele. Przebiega tędy bardzo dużo górskich szlaków i można wybrać się również na krótki trekking w pobliżu.
Kolejne miejsce na trasie to stacja Rotenboden. Tutaj trzeba wysiąść KONIECZNIE! Po pierwsze poza stacją kolejki nie ma tu nic poza górską ciszą, a poza tym w dole znajduje się malownicze jeziorko, w którym przepięknie odbija się „góra gór”. Stąd można również pieszo zejść do poprzedniej stacji Riffelberg.
Trasa kolejki przebiega tu w łagodnym, choć stromym terenie. Po prawej stronie od stacji Rotenboden podziwiać można przepiękną panoramę na szczyty Bretihorn, Pollux czy Castor. W dole widać ciągnący się przez 14 km lodowiec Gornergletcher. Dojazd do stacji zapowiada miły głos z głośników. Tu jeśli nie przerywaliście do tej pory podróży przyda się ponownie bilet. Jest on potrzebny w czasie całej podróży – sprawdza się go przy wejściu i wyjściu na każdej stacji. Wystarczy przyłożyć go do bramki i przejść dalej.

Kolejka dojeżdża na wysokość 3089 m. n.p.m. Zdobywając punkt widokowy i zarazem szczyt znajdujemy się na wysokości 3136 m n.p.m. 36 metrów niżej miniemy hotel, restaurację i obserwatorium astronomiczne. Można tu na tarasie napić się kawy i podziwiać niezwykły świat lodowców i alpejskich szczytów. Pomiędzy hotelem, a stacją kolejki gondolowej wciśnięta jest kapliczka św. Bernarda.
Zimą bardzo ciekawą opcją jest możliwość wjazdu tu na wschód słońca. Do połowy lutego znaleźć można się na Gornergrat zanim pierwsze promienie słońca rozświetlą Matterhorn, Weisshorn czy Dent Blanche. To naprawdę niesamowite przeżycie. Ten przejazd co prawda nie figuruje w rozkładzie jazdy (tam znajdziecie pierwszy wjazd o 8.00), ale o 7.00 odbywa się pierwszy kurs z pracownikami, którym bez problemu można dostać się na górę. Jeden warunek – nie można mieć ze sobą nart ;-) Statyw czy plecak nie stanowiły problemu. Wieczorem zostać można na szczycie bardzo długo. W styczniu ostatni zjazd rozpoczynał się o 20:07, ale wystarczyło zostać do 17:18, żeby zobaczyć wieczorny spektakl słońca i gór. Podróż w dół zimą odbywałem bardzo często sam w wagoniku, bo narciarze zjeżdżają na dół różnymi trasami i poza pojedynczymi przypadkami Azjatów nie spotkałem chętnych do marznięcia na szczycie po 17.00 ;-)

Przejazd kolejką na Gornergrat zaliczam do alpejskiego kanonu miejsc obowiązkowych. Po pierwsze wjazd pociągiem na 3000 m n.p.m., a po drugie 29 czterotysięczników, alpejskich ikon dookoła to kropka nad „ i”. Spróbujcie, a zapewniam, że nie wysiądziecie w Zermatt zawiedzeni!



Strona WWW:
Kolejka na Gornergrat
Plan przejazdu

Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnego wpisu? Zapisz się na mój NEWSLETTER. Regularnie będę informował Cię o nowościach i ciekawostkach z moich podróży!


 

Comments are closed.

Kolejka na Gornergrat
Szanuję Twoją prywatność. Korzystam ze statystyk głównie dlatego, że lubię wiedzieć ile osób do mnie zagląda. Szczegóły mojej polityki prywatności znajdziesz na dole strony.
Czytaj więcej
Zapisz się na mój newsletter!
100% ciekawych treści!
* pola wymagane